Areopag 2003 Prawda | |
Zdejmuję czapkę z głowy przed moim narodemCzat z Krzysztofem Piesiewiczem 6 listopada 2003 Małgorzata Skrobecka, moderator: - Naszym gościem jest senator Krzysztof Piesiewicz. Co mówi Polakom ich najnowsza historia? Czy potrzebne są nam rozliczenia? ~sloughi: - Co zrobić, kiedy tworzymy najnowszą historię zakłamaną - patrz działania władz w sprawie afery Rywina? Krzysztof Piesiewicz: - Przede wszystkim chcę powiedzieć: dzień dobry, bardzo mi miło, że tu jestem. ~wojtus_20: - Jak ważną rolę dla budowania tożsamości narodowej Polaków spełnia pana zdaniem IPN? K. P.: - To zależy, czy ktoś się interesuje tym, co robi IPN. Jeżeli się interesuje, to dla niego spełnia on bardzo ważną rolę. Niezależnie jednak od tego, czy ktoś się interesuje, czy nie, psim obowiązkiem tych, którzy funkcjonują w wolnej i niepodległej przestrzeni, było taką instytucję powołać do życia. Instytucję, która w sposób rozsądny i roztropny dokumentuje i obiektywnie opisuje niezwykle skomplikowane ostatnie sześćdziesiąt lat naszej historii. Historii, która daj Boże, będzie rzeczywiście nauczycielką życia, aby znowu nie powtarzać błędów i nie podlegać infekcji różnym cwaniakom, manipulatorom, populistom, którzy często będąc zwykłymi politycznymi kretynami, wmawiają na przykład, że trzeba ograniczyć demokrację, bo tylko zamula to sprawne rządzenie. ~hary: - Witam pana senatora. Dlaczego nie rozliczamy się z komunizmu, tak jak Niemcy z faszyzmu? W Rosji nadal królują czerwone gwiazdy. Jest bardzo mało filmów fabularnych o tamtym okresie. Czy nie jest tak, że wszyscy jesteśmy w jakiś sposób odpowiedzialni za komunizm? ~tommy: - Jak można było zapomnieć o czterdziestu latach rządów komunistów, odkreślać czymkolwiek to, co zrobili z tym krajem? ~wit: - Najnowsza historia to również „gruba kreska”. Co pan o niej myśli? ~tommy: - Czy uważa pan, że gruba kreska Mazowieckiego była rozsądnym rozwiązaniem, czy też to ona właśnie spowodowała z czasem zniknięcie ze sceny politycznej „Solidarności”? K. P.: - Chciałem uprzejmie zwrócić uwagę, że dojście Polski do demokracji, wolności i niepodległości było w dziejach nowożytnej historii absolutnym fenomenem. Oto nastąpiła rewolucja bez rewolucji. Jeżeli świat uznaje to i ruch „Solidarność” za fenomen w dziejach nowożytnej historii świata, to za to się płaci jakąś cenę. Możemy postawić dzisiaj pytanie, a może trzeba było rzeczywistej rewolucji, odpłaty i zemsty? Za krzywdy, cierpienia, fałszowanie historii, śmierć setek tysięcy zamordowanych tutaj w katowniach bezpieki albo wywiezionych gdzieś daleko na Wschód? ~agnieszka18: - Czy może się pan wypowiedzieć na temat Centrum Wypędzonych, które ma powstać w Niemczech? K. P.: - Problem Centrum Wypędzonych lokowałbym w o wiele poważniejszej i groźniejszej przestrzeni niż tylko spór, jakie ma być to centrum i gdzie. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Niepokoją mnie różne zjawiska w kulturze niemieckiej ostatnich kilku lat, które nazwałbym klimatami wagnerowsko-naturalistycznymi. Odżywają klimaty estetyczne z kabaretów berlińskich lat trzydziestych. Na tym tle należy lokować w szerszym kontekście myślenie o centrum, które jest bezczelną próbą zamazania prawdy historycznej. I to nie jest problem Polski i polskich krzywd. Znowu z Francji i z Niemiec płyną pouczenia i co tu dużo mówić, chęć sprowadzenia nas do parteru. I to nie jest problem dumy czy nie dumy, honoru czy nie honoru, to jest znowu problem niezrobienia błędu, który będzie powtórką z historii. Warto wsłuchiwać się i na równi traktować tych biedniejszych z ich historią, z ich doświadczeniami, z ich duchowością. Niekoniecznie postępowcy i biurokraci z europejskich central muszą rozumieć i mieć rację w kontekście małego miasteczka pod Wilnem lub pod Rzeszowem. ~xx_15: - Wracając do sprawy stanu wojennego. Dlaczego nie ukarano tych, którzy namawiali w biurze politycznym do wystosowania prośby do ZSRR o interwencję? Są stenogramy z posiedzeń, znane są nazwiska. Przecież namawianie do popełnienia przestępstwa również jest karalne. K. P.: - Jeszcze raz odpowiadam: musi być wola, musi być stanowisko, musi być podjęta decyzja. I tak summa summarum, to wyborcy o tym decydują. Proszę zastanowić się, czy naprawdę tak nie jest. ~melancholijna_jesień: - A jakie działania podejmuje nasze państwo, aby za kilkadziesiąt lat nasze dzieci nie miały zafałszowanego obrazu tej strasznej wojny, która była tragedią dla wszystkich, dla różnych narodów, a nie tylko dla tych, które później zbudowały na przykład wielkie Centra Wypędzonych? K. P.: - Dla mnie historia to nie tylko problem nauki w szkole. Dla mnie historia jest sumą doświadczeń, których jeśli się nie uwzględni, to jest się skazanym na recydywę, na powtórzenie. I proszę pamiętać, że II wojna światowa, ludobójstwo, zbrodnie stalinizmu były tylko efektem końcowym pewnego procesu. Ktoś czymś wyzwolił w ludziach zło, żeby poparli zło. Dlatego ważne jest uczenie się nie o datach bitew i o miejscach zbrodni, choć to jest też ważne, tylko o procesach kulturowych czy też zjawiskach kulturowych, gospodarczych, społecznych, które wyzwoliły to zło. To jest najważniejsza rzecz związana z historią i nauczaniem historii w szkołach. Mógłbym o tym mówić dwie godziny, ale nie w tym rzecz, żeby dwie godziny stukać na komputerze. Proszę zastanowić się nad tym, skąd wzięli się ludzie w eleganckich mundurach, w błyszczących wypastowanych butach, którzy robili to, co robili w getcie warszawskim, w obozach zagłady, w alei Szucha w Warszawie? Skąd wzięli się ludzie, którzy dla paranoicznej ideologii potrafili katować na Rakowieckiej najwspanialszych młodych ludzi i harcerzy? To już był finał, to był efekt dłuższego procesu. ~1967: - Czy politycy nie boją się oceny historyków? K. P.: - Mogę mówić o sobie. Po pierwsze, myślę, że nikt się moją osobą nie będzie zajmował, a po drugie, jak mówi mój fryzjer: „A proszę bardzo!”. ~merciful: - Czy nie uważa pan, że ludzie znając historię i tak popełniają te same okrucieństwa? Przykład: wojna w Bośni i masowe mordy tamtejszej ludności? K. P.: - Znowu powtarzam: najważniejsze jest poznanie korzeni zła. Korzeni wyzwalających okrucieństwo, nienawiść, nietolerancję, pogardę. Fenomenalną książką jest „Ucieczka od wolności” Ericha Fromma, wszystkie prace Arendt (mowa o Hannah Arendt, uważanej za jedną z najbardziej znaczących postaci w filozofii XX wieku, autorce takich książek, jak „Korzenie totalitaryzmu”, „Kondycja ludzka” oraz „Myślenie” i „Wola” - przyp. red.). Tam dotykano tego, co jest istotą. Polecałbym również dwa tomy wydane dwadzieścia lat temu w serii „Plus minus nieskończoność” w PIW „Społeczeństwo III Rzeszy” (mowa o dwutomowej „Historii społecznej Trzeciej Rzeszy”, która ukazała się nakładem PIW w roku 1987 - przyp. red.), gdzie w sposób precyzyjny opisano, jak w latach dwudziestych funkcjonowały media, kino, sądownictwo, legislacja, parlament, gospodarka, władza lokalna... Polecałbym również jako lekturę obowiązkową film pod tytułem „Zmierzch bogów” Viscontiego (film w reżyserii Luchina Viscontiego powstał w kooperacji niemiecko-włoskiej w 1969 r. - przyp. red.). ~xx_15: - W Polsce demokracja trwa już prawie piętnaście lat, a więc 1/3 tego, co komunizm. Mamy niespełnione nadzieje, obietnice bez pokrycia, fasadowe zmiany. Ludzie oczekują czegoś więcej i ciśnienie rośnie. Czy nie obawia się pan, że obecna władza nie wzięła sobie do serca doświadczeń władz komunistycznych? ~Fallen_Angel_on18: - Czy historia ma wpływ na teraźniejszą politykę? K. P.: Te piętnaście lat to wielki wysiłek. W tym czasie duża część moich rodaków została odtrącona wielu jest zagubionych. Proszę jednak pamiętać, że te piętnaście lat było w ogromnym tempie odnajdywaniem się Polski we współczesnym świecie. Co tu dużo gadać, to był szok, absolutny szok. ~merciful: - Ale czy poznanie korzeni zła to nie jest za mało, aby rozwiązać problem? Może zło jest na stałe wpisane w ludzką naturę i historię? ~xx_15: - A nie uważa pan, że to, co pan nazywa nauką, tkwi w człowieku? Własność, wolność. Od dzieciństwa każdy ma coś swojego, w jakimś stopniu jest wolny i stary system nie mógł tego zmienić, bo taką naturę ma człowiek? Czy musieliśmy się tego uczyć na nowo? K. P.: - No, pytanie jest na długi wykład. Chcę tylko przypomnieć, co już powiedziałem, że moim zdaniem korzenie zła, tego najgorszego, tkwią w przestrzeni psychologicznej, a nie ekonomicznej. Przypominam sobie, kiedy byłem bardzo małym dzieckiem, moi rodzice wyszli z okupacji goło i boso. Mieszkaliśmy w małym domu pod Warszawą. Kiedy budziłem się rano, woda w miskach była zamarznięta. Moja mama straciła brata w Oświęcimiu, ojciec dwóch braci w czasie okupacji, czyli była pełna frustracja, pełne dno. Nie podejrzewam, żeby moja matka miała zamiar zapisać się do partii komunistycznej lub na przykład głosowałaby wtedy na Andrzeja Leppera. Małgorzata Skrobecka: - Dziękujemy gościowi za udział w czacie. K. P.: - Dziękuję bardzo. Tak jak do telewizji mam stosunek sceptyczny i do końca nie wiem dlaczego, tak naprawdę bardzo lubię uczestniczyć w „gadaninie” internetowej lub radiowej. Gadanina radiowa świadczyłaby o tym, że jestem starej daty, ale moja sympatia do Internetu temu przeczy i podejrzewam, że chodzi o jedną zasadniczą sprawę, o intymność, którą daje Internet i radio. Mniej się patrzy na makijaż, na dobrze ułożoną fryzurę, na obrazki, a jest się bardziej skupionym na treści. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za obecność. Nieautoryzowane, redagowane fragmenty czatu |