Milczenie kobiet?!

Z gościem specjalnym Gdańskiego Areopagu 2004, uczestniczką debaty „Odpowiedzialność za słowo Boże i słowo ludzkie w Kościele” dr Elżbietą Adamiak z Zakładu Teologii Fundamentalnej i Dogmatycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pionierką polskiej teologii feministycznej, teolożką i publicystką rozmawia Gabriela Gilewicz.

GG.: - Co to znaczy być katolicką feministką?
EA.: - Feministka dostrzega fakt dyskryminacji kobiet z tego powodu, że są kobietami. Próbuję tę sytuację zmienić. Feministka katolicka siłę do przezwyciężania i oceny tego stanu rzeczy czerpie z tradycji katolickiej i wiary. Biblia jest dla niej źródłem inspiracji. Oznacza to, że w Piśmie Świętym można znaleźć najgłębszą podstawę dla uznania równej godności kobiet i mężczyzn, na przykład w Księdze Rodzaju - o stworzeniu kobiety i mężczyzny: „ ...na obraz i podobieństwo Boże”, czy też w Nowym Testamencie: „ ...nie ma już mężczyzny ani kobiety, ale są jednością w Chrystusie (List św. Pawła do Galatów). Refleksja teologiczna kobiet doprowadziła do powstania kierunku myślenia nazwanego feminizmem chrześcijańskim lub teologią feministyczną.
GG.: - Jaka jest postawa Kościoła wobec feminizmu katolickiego?
EA.: - Właściwie to od Soboru Watykańskiego II aż po pontyfikat Jana Pawła II słowo feminizm pojawia się jako zachęta. Przy czym papież nie używa pojęcia katolicki feminizm, tylko nowy feminizm.
GG.: - Jak polscy księża traktują teologię feministyczną?
EA.: - Obawiam się, że większość z nich nie zna teologii feministycznej. W zachodniej Europie powstało mnóstwo publikacji, które w języku polskim nie są dostępne. Dopóki nie uważa się pytań teologii feministycznej za fundamentalne, traktuje się ją jako przejściową modę.
GG.: - Czy kobiety w Kościele mają coś do powiedzenia?
EA.: - Nie, gdy spojrzymy na Kościół jako wspólnotę społeczną, gdzie większość odpowiedzialnych funkcji sprawują mężczyźni, najczęściej sprawujący urząd duchownych. Tak, na płaszczyźnie teologicznej, bo na niej każdy człowiek ma coś do powiedzenia. Wierzę, że każdy z nas, ochrzczony i bierzmowany, otrzymuje właściwy sobie charyzmat, dar łaski, uzdolnienie, które jest potrzebne dla innych, dla Kościoła. Kobiety otrzymują także charyzmaty, na przykład misję prorocką, czy nauczycielską, którymi mogą służyć Kościołowi.
GG.: - Czy kobieta może być nadzwyczajnym szafarzem Eucharystii?
EA.: - Ogólnokościelne prawo mówi o pewnych warunkach, które powinien spełniać nadzwyczajny szafarz Eucharystii, ale nie ma tam żadnego warunku pod tytułem płeć. Decyzja powołania kobiety uzależniona jest od biskupa miejsca. Przeszkód teologicznych nie ma, są to raczej bariery kulturowe czy psychologiczne.
GG.: - Która postać kobieca z Nowego Testamentu zafascynowała panią?
EA.: - Święta Marta, która jest wpisana w stereotyp kobiety – gospodyni domowej. Pojawia się w Ewangelii świętego Łukasza. Kiedy ewangelista mówi, że Marta posługiwała, używa greckiego słowa „diakonein”. To może oznaczać posługę u stołu, tylko że w Kościele pierwotnym w ten sposób określano pewną funkcję, z której później wyrósł urząd diakona. Jeśli tak spojrzymy na to słowo, które pojawia się też w Ewangelii świętego Jana, to wtedy możemy powiedzieć, że ewangeliści uznają Martę za najważniejszą w domu w Betanii, za przewodzącą gromadzącej się tam gminie. Poza tym w Ewangeliach znajdziemy tylko dwie osoby wyznające prawdę, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Bożym. To Piotr i Marta. W historii teologii ogromną rolę odegrał fragment mówiący o wyznaniu Piotra. Jest to tekst podstawowy do określenia roli Piotra w Kościele, a zatem teologii prymatu papieskiego. Natomiast to, że Ewangelia zna też kobietę czyniącą takie samo wyznanie, na której wierze, tak jak na wierze Piotra, buduje się wiara Kościoła, do naszej świadomości nie dotarło.
GG.: - Jakie jest życzenie pierwszej katolickiej feministki?
EA.: - Wszelkie funkcje w Kościele, które nie są związane ze święceniami kapłańskimi, powinny być przekazane w możliwie jak najszerszym zakresie świeckim, w tym kobietom. To byłby taki postulat wewnątrzkościelny.
G.G.: - Dziękuję za rozmowę.

Gabriela Gilewicz