2008-01-18Zebraliśmy trzy i pół tysiąca złotych3.512,04 złotych zebraliśmy podczas XI Dnia Judaizmu na rzecz starego cmentarza żydowskiego na Chełmie. Kwestowaliśmy zarówno podczas przedpołudniowej debaty, jak i przed oraz po koncercie. Cegiełką stała się „Kronika”, zapis zeszłorocznych debat X Dnia Judaizmu w Gdańsku. Michał Samet, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Gdańsku dziękuje za każdą ofiarowaną złotówkę. U progu lat trzydziestych XX wieku gdańska Gmina Żydowska liczyła ponad jedenaście tysięcy członków. Dziś nekropolię z ruiny dźwiga stuosobowa wspólnota, liczy się więc każdy grosz. – W tradycji żydowskiej jest takie słowo cedaka, po polsku można by powiedzieć dobroczynność. Wierzymy, że ofiarowując coś możemy wznieść się na wyższy poziom duchowy – mówi Michał Samet. – Ta ofiara to symbol łączności z tymi, którzy kiedyś żyli w Gdańsku. Opiekując się cmentarzem wspólnie dbamy, żeby umarli nie umarli w naszych sercach i pamięci. Bardzo dziękuję. Cmentarz na Chełmie, zwany niegdyś cmentarzem na Żydowskiej Górce, to jedyna nekropolia w Gdańsku, która choć niebywale zniszczona, pozostała jako widomy znak pamięci po poprzednich pokoleniach gdańskich Żydów. Cmentarz na Chełmie jest bardzo starą nekropolią, bowiem założony został ok. drugiej połowy XVI wieku. Uchodzi za jedno z najstarszych miejsc pochówku Żydów w naszej części Europy. Zajmuje powierzchnię dwóch i trzech dziesiątych hektara. Cmentarz przetrwał niezniszczony do końca II wojny światowej. Zamknięto go dopiero w 1956 roku. Od tego czasu następowała systematyczna dewastacja. W latach siedemdziesiątych całkowicie zniszczony został i splantowany dolny taras z najstarszymi i najcenniejszymi nagrobkami. Dziś pod cmentarz na Chełmie podchodzą bloki mieszkalne. Z płyt nagrobnych zbudowano prowadzące na strome wzgórze schody. Z wielu oheli, grobowców znamienitych rabinów, zachował się tylko jeden, z lat dwudziestych. Do renowacji cmentarza gdańska Gmina Żydowska przystąpiła latem 2006 roku. Dotąd udało się cmentarz ogrodzić, oczyścić część terenu, odsłoniliśmy sto osiemnaście fragmentów płyt nagrobnych. Pracy zostało jeszcze na kilka lat. W planach jest oczyszczenie całego terenu cmentarza. Wydaje się, że w chaszczach porastających jeszcze część nekropolii uda się odnaleźć kolejnych ponad sto macew. Płyty, które choć popękane zachowały się w całości, będą klejone i staną pionowo, jak to było niegdyś. W dolnej części cmentarza gmina chciałaby otworzyć cmentarz żydowski. – Każda minuta spędzona na tym cmentarzu wraca do mnie w dobrych owocach i życzliwości ludzi – mówi Michał Samet. – Zmarli nie powstaną z grobów, nie podziękują nam, opieka nad cmentarzem to jednak świadectwo wiary i tradycji. Bo cmentarz to nie jest miejsce umarłych, ale miejsce wciąż żywej więzi. « powrót |