Po roku - przed przyszłością
Spodziewaliśmy się tego, ale rzeczywistość nas zaskoczyła. Wiedzieliśmy o zbliżającej się śmierci Papieża, nie byliśmy jednak świadomi ogromu emocji i refleksji, jaki ona w nas wyzwoli. Były spontaniczne marsze młodych, wielotysięczne liturgie, niezliczone tomy ksiąg kondolencyjnych i postanowienia, nawrócenia, a nawet powołania.
Mija rok od tamtego „Wielkiego Tygodnia”, gdy w uniesieniu nazywaliśmy Jana Pawła - Wielkim i porównywaliśmy go z Mojżeszem. Wkrótce potem pojawiły się pierwsze pytania o trwałość tego zrywu, o skuteczność naszych dobrych intencji. Byliśmy pewni, że nawet najwznioślejsze „narodowe rekolekcje” nie mogą nas wszystkich na zawsze w aniołów przemienić. Dalej trzeba było dbać o chleb powszedni i dobro wspólne. Stanęły przed nami konkretne problemy społeczne i pytania o drogi Kościoła.
Upływający czas i zawirowania naszego ładu publicznego nie zwalniają nas z „posługi myślenia”, jak mówił Papież. Dlatego chcemy po roku spojrzeć na samych siebie z całą ostrością i zrozumieć własne miejsce w życiu społecznym i religijnym. Trudno jest jednak zdobyć się na obiektywizm wobec własnych wyborów, stanąć z boku i wystawić sobie ocenę. Najlepiej, żeby On do nas przybył i powiedział nam kolejny raz, dokąd i którędy powinniśmy zmierzać. To jednak jest niemożliwe. A na lekturę grubych tomów Jego nauczania nie mamy czasu. A może po prostu jesteśmy zbyt leniwi? Trzeba jednak przygotować się na spotkanie z Jego Następcą.
Ufamy, że sposobem na osobistą medytację będzie teksy „Nieszporów domowych”, złożony z papieskich myśli, które wkładamy do tej książeczki jako naszą propozycję areopagowej duchowości.
Poprosiliśmy o pomoc ludzi, którzy dobrze znali Karola Wojtyłę, śledzili Jego działania z perspektywy swoich profesji, komentowali publicznie papieskie słowa. Włoski dziennikarz, który przez wiele lat przyglądał się Watykanowi w czasie długiego pontyfikatu Jana Pawła, umie pisać i mówić o Nim w sposób inny niż my Polacy. Również optyka brytyjskiego historyka i izraelskiego dyplomaty może być dla nas nie tylko interesująca, ale odkrywcza. Widzenie fenomenu Papieża zależy też od uwarunkowań pokoleniowych. Stąd obecność „starego przyjaciela” oraz młodego publicysty z pokolenia JP2.
Nie chcemy urządzać wieczorów wspomnień, ale trzeźwo popatrzeć w przyszłość i nazwać po imieniu nasze zadania. Nie tylko te wzniosłe, sztandarowe i teoretyczne. Najlepszym owocem tego szczególnego Areopagu byłoby
?
ks. Krzysztof Niedałtowski
duszpasterz środowisk twórczych
|