Festiwal latawców
3 września 2000 na Zaspie odbył się festyn rodzinny - Festiwal Latawców, a po nim koncert popularnego zespołu dziecięcego Arka Noego. Przybyło 12 tysięcy ludzi.
Niebo pełne ptaków
Blisko 120 latawców usiłowało wznieść się nad pas startowy na Zaspie. Główną przeszkodą okazał się zbyt słaby wiatr.
Do konkursu przystąpiły zarówno te wykonane własnoręcznie, jak i tzw. "gotowce" kupione w sklepie.
- Tym ostatnim nie przyznawaliśmy punktów za wygląd - poinformował nas Marek Kochanowski, prezes Gdańskiego Aeroklubu, przewodniczący jury.
Latawce startowały w trzech kategoriach. W konkurencji "Open" oceniana była wysokość, na jaką wzbiły się latawce. Brano również pod uwagę wygląd papierowych ptaków. Osobno oceniano latawce płaskie i skrzynkowe. Rejestracja uczestników trwała blisko półtorej godziny.
Przed rozpoczęciem konkurencji pojawił się ze swoim latawcem prezydent miasta Paweł Adamowicz.
- Oczywiście nie biorę udziału w konkursie - zapewniał.
Przyznał się również do tego, iż nie przygotował latawca własnoręcznie.
- Pomagał mi sztabik ludzi dobrej woli - uśmiechał się Adamowicz.
Prezydencki latawiec w kolorze czerwonym, opatrzony był w herb Gdańska.
Gdy rejestracja uczestników dobiegła końca przyszedł czas na część konkursową. Oceniano przede wszystkim estetykę wykonania oraz wysokość, na jaką wzbiły się latawce. Te jednak spadały równie szybko jak pojawiały się na niebie. Powodem był zbyt słaby wiatr. Najwyżej bo na blisko 40 metrów wzbił się latawiec Małgorzaty Wiszniewskiej z Rumi. Laureatka pierwszego miejsca odebrała z rąk prezydenta Pawła Adamowicza - rower górski.
Agnieszka Trawczyńska
Fragment tekstu z "Dziennika Bałtyckiego"
4 września 2000
|